Low Cost-Fly

Trending News Updates

Jak post na LinkedIn wywołał transatlantycki spór | Tiger’s Media

Jak post na LinkedIn wywołał transatlantycki spór | Tiger’s Media


Jak post na LinkedIn wywołał transatlantycki spór | Tiger’s MediaArtykuły Getty Images z kampanii dla kandydatki Demokratów na prezydenta Kamali HarrisObrazy Getty’ego

LinkedIn: portal społecznościowy, w którym można zamieszczać CV, najwyraźniej motywacyjne wiadomości korporacyjne i – od wczorajszego wieczoru – transatlantyckie spory dyplomatyczne.

Kiedy w zeszłym tygodniu Sofia Patel, szefowa operacji Partii Pracy, zamieściła na stronie internetowej informację, że koordynuje działania prawie 100 obecnych i byłych urzędników partyjnych, którzy będą prowadzić kampanię w stanach na polu bitwy w ostatnich tygodniach wyborów prezydenckich w USA, z pewnością nie mogła sobie tego wyobrazić. sprowokowałaby skargę prawną złożoną na Florydzie.

W formalnej skardze do Federalnej Komisji Wyborczej (FEC) zastępca głównego radcy prawnego ds. kampanii prezydenckiej Trumpa oświadczył: „Kiedy przedstawiciele rządu brytyjskiego próbowali wcześniej odwiedzać Amerykę od drzwi do drzwi, nie skończyło się to dla nich dobrze”.

Zauważył, że w zeszłym tygodniu minęła 243. rocznica bitwy pod Yorktown – zwycięstwa militarnego, które zapewniło Stanom Zjednoczonym trwałą niezależność od „Wielkiej Brytanii” (sic!).

Choć może to zabrzmieć bombastycznie, nie jest trywialnym zainteresowaniem fakt, że Partia Pracy, która w widoczny sposób starała się poprawić swoje stosunki z Trumpem i jego zespołem, jest obecnie formalnie oskarżana o „rażącą zagraniczną ingerencję” w imieniu jego przeciwniczki, Kamali Harris.

Co się więc za tym kryje?

Zgodnie z przepisami FEC, zagraniczni wolontariusze biorący udział w kampaniach w USA są dopuszczeni, pod warunkiem, że są po prostu wolontariuszami i nie otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę.

Dokładnie tym właśnie według Partii Pracy byli ci agenci: ochotnikami. Chociaż post Patela na LinkedIn informował osoby zainteresowane kampanią, że „uporządkujemy twoje mieszkanie”, twierdzi się, że był to nieprecyzyjny język.

Sir Keir Starmer powiedział wczoraj wieczorem reporterom, że urzędnicy Partii Pracy udający się do Stanów Zjednoczonych w celu prowadzenia kampanii „robią to jako wolontariusze i myślę, że przebywają tam z innymi wolontariuszami”.

„Obywatele prywatni”

Pozostaje pytanie, co dokładnie Patel miała na myśli, mówiąc, że ma „10 wolnych miejsc” dla osób chcących prowadzić kampanię w Karolinie Północnej.

Czy wiązało się to z pokryciem kosztów podróży w celu dotarcia na miejsce? Nawet gdyby tak się stało, Partia Pracy stanowczo twierdzi, że nie zapłaciła.

Jednak prawdopodobnie bardziej trafnym zarzutem, przynajmniej z dyplomatycznego punktu widzenia, jest zarzut, że Partia Pracy jako instytucja formalnie przychodzi z pomocą Demokratom.

To także jest odrzucane. Źródła pracy podają, że w wolnym czasie pani Patel organizowała wyjazdy urzędników partyjnych do Stanów Zjednoczonych.

Taki argument przedstawił dziś rano Steve Reed, sekretarz środowiska: „To od prywatnych obywateli zależy, jak wykorzystają swój czas i pieniądze”.

I oczywiście nie jest zaskakujące, że zwolennicy lewicy tutaj chcieliby, aby kandydat Demokratów wygrał wybory w USA, podobnie jak co najmniej jeden niedawny były specjalny doradca konserwatystów prowadzi obecnie kampanię na rzecz Trumpa.

Brytyjska obsesja

Jest w tym także inny element. Brytyjski świat polityczny ma całkowitą obsesję na punkcie amerykańskiej polityki, nawet jeśli jest to niemal całkowicie nieodwzajemniona pasja.

Co cztery lata brytyjscy politycy przepływają przez Atlantyk, aby zasmakować prowadzenia kampanii na znacznie większym obszarze.

Istnieje wiele przykładów. Na początku tego lata Nigel Farage, przywódca reform w Wielkiej Brytanii, był na konwencji Republikanów zaledwie kilka dni po wyborze na posła, podobnie jak była premier Liz Truss zaledwie kilka dni po tym, jak straciła mandat.

Penny Mordaunt, była minister gabinetu konserwatystów, zanim została parlamentarzystką, pracowała dla George’a W. Busha. Liam Fox, kolejny były poseł konserwatystów, od wielu lat ma powiązania z wyższymi rangą osobistościami Partii Republikańskiej.

Nie oznacza to, że strony po obu stronach Atlantyku zawsze do siebie pasują.

W styczniu 2020 r. śledziłem małą grupę akwizytorów na rzecz Joe Bidena w prawyborach prezydenckich w New Hampshire, kiedy zdałem sobie sprawę, że jednym z nich był Sir Simon Burns, były poseł konserwatystów z okręgu Chelmsford.

W ostatnich tygodniach Sir Robert Buckland, który stracił mandat konserwatysty w wyborach powszechnych, brał udział w kampanii na rzecz Harrisa w USA.

Niezręczne miejsce

Tak czy inaczej, nie można zaprzeczyć, że jest to naprawdę niezręczna sytuacja dla laburzystowskiego rządu, dokładnie dwa tygodnie przed tym, jak Starmer mógł wykonać telefon z gratulacjami dla prezydenta-elekta Trumpa.

W opozycji i w rządzie urzędnicy Partii Pracy włożyli wiele energii w próby nawiązania kontaktów z Trumpem i jego sojusznikami.

Minister spraw zagranicznych David Lammy spędził czas z JD Vance’em, senatorem z Ohio, który stał się wówczas kandydatem Trumpa na wiceprezydenta.

Dyplomaci byli zachwyceni tym, jak szybko Starmerowi udało się porozmawiać przez telefon z Trumpem po nieudanym zamachu na niego w lipcu, a zaledwie kilka tygodni temu spotkałem się po raz pierwszy podczas kolacji w Trump Tower w Nowym Jorku.

Wysocy rangą przedstawiciele Partii Pracy uważają, że ten spór prawny tak naprawdę nie jest naganą wobec takiego podejścia, ale zamiast tego po prostu zwykłym politykowaniem ze strony kampanii Trumpa, który chętnie wykorzystuje ochotników z Partii Pracy do zmiażdżenia kampanii Harrisa w decydującym ostatnim etapie.

Muszą mieć rację.

Bo jeśli się mylą, to może nie być to zwykła przejściowa niezręczność, ale spór zagrażający najważniejszym stosunkom dyplomatycznym, jakie łączy brytyjskiego premiera.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

etretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretreretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretretr